Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/578

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   510   —

Zrobiłem tak, ale wymagało jeszcze wiele trudu, zanim mi się udało ugrupować litery tak, żeby powstały z tego zrozumiałe wyrazy. Rezultat streścił się w zdaniu:
In pripeh beste la karanorman chan ali sa panajir menelikde“.
Była to rozmyślna mięszanina wyrazów rumuńskich, serbskich, tureckich i znaczyła:
„Bardzo rychło wiadomość w Karanorman-Chan ale po jarmarku w Meneliku“.
— To dobre, to z pewnością tak jest! — zawołał, Hulam. Za kilka dni targ w Meneliku.
— A Karanorman-Chan? — spytałem. Kto zna tę miejscowość, gdzie ona leży?
Nie znał jej nikt. Wyraz ten oznacza „czarna“ albo „ciemna leśniczówka“. Była to zapewne miejscowość mała i leżała w lesie, gdzieś w głębi boru. Ale w której okolicy?
Robiono różne projekty, aby odkryć sposób, w jaki możnaby dowiedzieć się o położeniu tej tajemniczej miejscowości. Żaden jednak sposób nie zdawał się prowadzić do celu.
— Nie natężajmy się teraz zbytnio — powiedziałem. — Główna rzecz to, że wiadomość ma nadejść dopiero po jarmarku w „Karanorman-Chan. Słowo „sa“ oznacza „po“ albo „za“, a z tego wnoszę, że adresat listu chce być pierwej na jarmarku, zanim uda się do Karanorman-Chan. Do Meneliku też prowadzi droga, którą pojechali wczoraj trzej jeźdźcy. Czy nie?
— Tak — odrzekł Hulam — ty masz słuszność, effendi. Ten Barud el Amazat udał się do Meneliku. Tam zastaniemy go z pewnością.
— Nie traćmy zatem czasu i ruszajmy co prędzej Równocześnie trzeba będzie wysłać kogoś do Iskenderieh, aby ostrzec Henryka Galingré’go.
— Ja to już sam zarządzę. Zanim jednak wyjedziecie, zjedzcie coś u mnie, a następnie musicie pozwolić na to, żebym się starał o wasze potrzeby!
Można powiedzieć w kilku słowach, że w pół go-