Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   306   —

— Et come s’apelle votre ville natale? — a jak się nazywa rodzinne miasto pani?
— Elle est nommee Pressnitz, situe au nord de la Boheme — nazywa się Preśnice, położone w północnych Czechach.
— Niedaleko saskiej granicy, w pobliżu Jóhstadtu i Annabergu — rzekłem już po niemiecku.
— Tak! — zawołała. — O, Jezu! pan mówi także po niemiecku?
— Jak pani słyszy!
— Tu, w Damaszku?
— Tak.
Teraz już i koledzy jej wzięli udział w rozmowie, a skutkiem powszechnej radości było to, że kazałem im podać kilka szklanek sorbetu, oni zaś odśpiewali mi piosnkę o rozłące dwu kochających się serc, którą wskazałem im, jako ulubioną przezemnie.
Ledwie przebrzmiały ostatnie jej słowa, trącił mnie Halef i wskazał na wejście. Skierowawszy wzrok w tym kierunku, ujrzałem człowieka, którego jednak nie spodziewałem się teraz tutaj zobaczyć. Te piękne i delikatne, ale w swej dysharmonii tak niemiłe rysy, to badawczo ostre oko o zimnem, przenikliwem spojrzeniu, te cienie na twarzy, rzucone tam przez zawiść, miłość, zemstę i niezaspokojoną ambicyę, były mi zbyt dobrze znane, żebym miał ich nie poznać, mimo gęstej pełnej brody, jaką teraz ten człowiek zapuścił. To był Dawuhd Arafim, który w domu swoim nad Nilem kazał się nazywać Abrahimem Mamurem!
Przebiegał oczyma po zgromadzonych i nie mogłem uniknąć tego, żeby spojrzenie jego nie padło na mnie. Widziałem, jak drgnął, odwrócił się i wyszedł szybko z namiotu.
— Halefie, za nim! Musimy się dowiedzieć, gdzie tutaj mieszka.
Zerwaliśmy się, a wybiegłszy przed namiot, zobaczyliśmy go cwałującego na ośle, podczas gdy poganiacz biegł za nim, trzymając się ogona zwierzęcia. Naszego