Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   115   —

— Czy to twoja wola niezłomna, emirze? Sądzisz że mogę być wam przewodnikiem?
— Tak, gdyż jesteś zarówno mądry, jak silny i waleczny.
— Dziękuję ci! Ale ja nie umiem po kurdyjsku.
— Będę twoim tłómaczem.
Poczciwiec nie rozumiał tego, że z powodu osobliwego składu naszej gromadki, niepodobna było złożyć w jedne ręce całkowitego przewodnictwa.
— Zresztą — dodałem — wejdziemy niebawem w okolice, gdzie się mówi tylko po arabsku.
— Czy inni godzą się na twój wniosek? — spytał Mohammed Emin.
— Hadżi Halef Omar uczyni, co ja zechcę, a Anglika zaraz zapytam.
Wytłómaczyłem rzecz Anglikowi, a on wysłuchawszy, rzekł sucho:
— Nie popełnijcie błędu, master! Zauważyłem już dawno, że Haddedihnom coś cięży na sercu. Jesteśmy chrześcijanie i wydajemy się im zbyt humanitarnymi. Well!
— Zdaje się, że trafiliście w sedno. Mam was teraz zapytać, czy uznajecie Mohammed Emina przewodnikiem.
— Yes, jeżeli tylko zna drogi. Zresztą, co mię tam do licha obchodzi przewodnik. Jestem Englishman i robię, co mi się podoba!
— Czy mam mu to powiedzieć?
— Powiedzcie mu to, powiedzcie mu nawet wszystko, co wam się tylko zechce. Zgodzę się nawet na to, jeżeli ten węglarz będzie miał ochotę grać rolę naszego mistrza.
Powtórzyłem zdanie Lindsaya Haddedihnom w następujących słowach:
— Dawid Lindsay Bej nie sprzeciwia się. Jemu wszystko jedno, kto przewodnikiem: ty, czy węglarz Allo. Jest emirem z Inglistanu i postępuje zawsze według swego upodobania.