Strona:Karol May - W Kordylierach.djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   431   —

— Proszę odpowiadać!
— Jaki Mac Klintok? Skąd pan wiesz o Klintoku?
— O! dowiedzieć się o tem nie było wcale trudno, i dziwię się, że tak ważną ekspedycyę powierzono panu, który najmniejszych do tego nie posiadasz zdolności... Ale mniejsza o to. Pytam raz jeszcze, w jaki sposób spotkałeś się pan z Sikukunim?
— Spotkałem go przypadkowo; mówię prawdę, jakem Anglik.
— A zatem posłannictwo pańskie względem niego było przyjazne, natomiast wrogie dla Boerów. Czybyś pan nie zechciał udzielić mi bliższych wyjaśnień?
— Nie mogę, sir, bo straciłbym posadę.
— Hm! Jeżeli tak, to nie nalegam, a tylko radziłbym panu, abyś więcej baczności poświęcił swojej... czapce i nie zgubił jej tak, jak lornetkę i portfel z listami... Bo nużby znalazł się jaki człowiek, któryby potrafił odcyfrować tajemnicze pismo w papierach pańskich.
— Co pan chcesz przez to powiedzieć? — zapytał, blednąc nagle.
— A to, że jeżeli sir postawisz mi choćby najmniejszy opór, zastrzelę pana odrazu, albo lepiej służący mój nadzieje pana na dzidę, jak kiełbasę na widelec... Powiedziałem! A teraz siadaj pan na tego brabanta. Pozwalam też obuć się, ale prędko!
— Well, sir! Jesteś zbyt pewny, że pojadę z wami — odrzekł, ale spełnił mój rozkaz i wdrapał się na konia, poczem obejrzał się i rzekł zakłopotany: — Ale ja zostawiłem koc i broń u Kafrów...
— To panu zbyteczne. Ciepło jest, a gdyby znowu napadł na pana jaki dzik, to nie masz pan czego się obawiać; siedzisz dosyć wysoko. Zresztą postaram się, abyś już jutro mógł otrzymać swoje rzeczy. A teraz proszę pozwolić, że zabezpieczę trochę pańskie nogi.
To mówiąc, wydobyłem z kieszeni rzemień i związałem Anglikowi nogi pod brzuchem konia. Były tak długie, że, mimo grubości tułowia szkapy, zeszły się ze sobą doskonale.