Strona:Karol May - W Kordylierach.djvu/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   424   —

Kwimbo na moje skinienie odłożył głownię na ognisko, a Czemba zaczął opowiadać:
— Sikukuni wie, że mynheer Uys jest wodzem Boerów i że bywa często u mynheer Jana. Sikukuni wysyła Czembę do mynheer Jana i potem wysyła innego, aby się dowiedział, co Czemba widział i słyszał. Czemba słyszał, że Boerowie pojadą w góry widzieć się z Samim, i powiedział to Sikukuniemu. Sikukuni przybywa z Zulu i chce pozabijać Boerów, ale naprzód chce wiedzieć, co się dzieje tutaj i czy Boerowie już pojechali. Sikukuni chce zabić jeffrouw i uprowadzić Mietje, a potem pójdzie w góry za Boerami.
— Gdzie on jest teraz?
— W drodze i czeka na Czembę.
— Gdzie?
— W wielkim lesie koło gór Raaf. Ma z sobą dużo Zulu...
— Rozmawiałeś z nim dzisiaj?
— Czemba mówił z Sikukunim, zanim jeszcze Sikukuni przybył tutaj i nim wskoczył na koń, biorąc Mietje.
— Co to za Anglik, który się przy nim znajduje?
— Czemba nie zna Anglik.
— To ty zabrałeś tarczę z mego pokoju?
— Czemba chciał zanieść tarczę do Sikukuni. Zulu są tchórze i zginą, jeśli Sikukuni będzie bez tarczy. Sikukuni daje dużo pieniędzy Czemba, aby Czemba przyniósł tarczę.
— Gdzieżeś ją podział?
— Czemba wyniósł tarczę na pole, i tam leży ona koło płotu.
Kazałem natychmiast Kwimbowi odszukać ją. Kafr pobiegł i niebawem wrócił, niosąc istotnie znalezioną we wskazanem miejscu tarczę. Równocześnie z nim nadbiegła Mietje, która, dowiedziawszy się o wypadku z Czembą, zaciekawiona była szczegółami. Wysłała też natychmiast przez posłańców listy do sąsiadów, pomimo że obecnie, po schwytaniu i zeznaniach Czemby, można było być spokojnym o bezpieczeństwo farmy.