Strona:Karol May - W Harrarze.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ko kilka minut; musimy czas ten zużyć na powtarzanie słów, których się nauczyłaś. Przyjdę dziś wieczorem do ciebie; nie myśl o niczem innem, tylko o przestrzeganiu największej ciszy. Gdyby nam coś przeszkodzić miało, zobaczysz mnie jutro, na lekcji.
Hrabia zaczął powtarzać z Emmą wyrazy, których się miała nauczyć; eunuch kiwał z zadowoleniem głową. Gdy upłynęły trzy godziny, murzyn podniósł się z godnością i rzekł rozkazująco:
— Czas twój minął. Chodź ze mną!
Hrabia wstał z koca i zaczął zmierzać ku wyjściu. Przy samych drzwiach zaszedł mu drogę sułtan.
— Na Allaha! Jesteście punktualni — rzekł władca Harraru, poczem, zwracając się do eunucha, zapytał:
— Czy słyszałeś wszystko?
— Wszystko, panie, — odparł zapytany piskliwym głosem eunucha.
— Czy mówił o mnie dobrze, czy też źle?
— Dobrze, nawet bardzo dobrze!
— Jesteś tego pewien?
— Najzupełniej, bo przecież słyszałem na własne uszy.
Sułtan skinął głową z zadowoleniem i, zwracając się do hrabiego, zapytał:
— Czy się czegoś nauczyła?
— Tak — odparł zapytany pewnym głosem.
— Czego? Czy mogę wiedzieć?
— Jeżeli taka twoja wola... Mówiłem z nią bardzo wiele o tobie. Zapytaj, za kogo cię uważa.
Sułtan zapytał z ogromną ciekawością:
— Powiedz, kim jestem?

56