Strona:Karol May - U stóp puebla.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ności jej świadczył, snujący się po obliczu, zmienny wyraz uczuć.
— Teraz wiemy już dokładnie, gdzie szukać Judyty, — rzekłem do Winnetou.
— Tak, nad Flujo blanco.
— Czy brat mój zna tę rzekę?
— Byłem wprawdzie nie tam, ale wpobliżu, i łatwo do niej trafię. Wypływa z Sierra Blanca. Yankes ją nazywają White-Fork.
Koło południa nadjechali Emery z Voglem. Wieczorem Melton wyzionął ducha. Zerwał się naraz na nogi, wymienił imię swego brata, miotając przekleństwa, których niesposób tu przytoczyć, poczem runął martwy na ziemię. Niestety, na niczem spełzły próby, poczynione dla zbawienia jego duszy. Nazajutrz rano pogrzebaliśmy go pod kamieniami, aby chroniły ciało przed dziobami i szponami sępów. Poczem opuściliśmy ponure miejsce zbrodni. — — —