Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dywanach modlitewnych twarzami zwróceni ku Mecce i, gestykulując, powtarzali słowa protagonisty, który był moim najbliższym sąsiadem. Poznałem w nim przywódcę Szeraratów, który w południe nad Bir Nufah kazał zejść nadół wywiadowcy. Świetna okaja! zMiał taki sam haik, co ja, i prawie taką samą postać. Trzy, czy cztery osoby, które w południe siedziały obok niego u źródła Bir Nufah, klęczały w pewnem oddaleniu; podkreślam, że postacie te umieszczone były przed nim, a więc odwrócone doń plecami. Między niemi zaś a protagonistą, w odległości trzech metrów ode mnie, leżał Halef ze związanemi rękami i nogami. W dodatku był ku mnie zwrócony twarzą. Odwrócił się umyślnie w tym kierunku, ponieważ przeczuwał, że stamtąd nadejdzie pomoc. Nietrudno było go oswobodzić. Czy jednak zrezygnować z wielbłąda? W obecnych warunkach odebrać zwierzę można tylko drogą wymiany; przedmiotem wymiany będzie — — przywódca.
Zatopieni w modlitwie Buduini nie odwracali wzroku od południo-zachodu. Ja leżałem po przeciwnej stronie. Wyciągnąwszy

18