Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lów gumbury[1], zmienić w karkadahn[2]? Proszę cię, weź serce na koniec języka i powiedz to, o czem rozmawiałeś z Hanneh!
— Właściwie, nie pora jeszcze na to oświadczenie. Nie jestem jednak potworem; taśma twoja wzruszyła mnie, a nosorożec zmiękczył mój opór. Słuchaj więc! Przedewszystkiem oświadczyła mi Hanneh, że jesteś najlepszym człowiekiem na kuli ziemskiej.
Skoczył jak piłka i zawołał:
Hamdulillah! To odświeża moją duszę tak, jak młoda trawa żołądek wielbłąda. Jestem najlepszym człowiekiem na kuli ziemskiej! Jaka głęboka ocena moich przymiotów! Sihdi, ten, kto wygłasza tak słuszne zdanie, musi posiadać duszę!
— Oczywiście. O tem właśnie chciałem mówić. Prosi cię, abyś nie wątpił w istnienie jej duszy.

— O, sihdi, skoro uważa mnie za najlepszego męża na ziemi, czemu nie mam przyznać jej duszy? Wprawdzie, hm... Sihdi, dusza jest czemś, żyjącem wewnątrz. Tkwi w ciele, czy tak?

  1. Słowik.
  2. Nosorożec.
112