Strona:Karol May - Trapper Sępi-Dziób.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy ja, który nie powinienem tracić ani dnia życia, mam czternaście lat starać się o panią, jak Jakób o Rachelę?
— O nie — roześmiała się. — Przez czternaście lat znudziłabym się za bardzo. Ale czy chce pan coś jeszcze pokazać?
— Nie. Widziała pani wszystko.
— Więc wracamy.
— A kiedy dostanę odpowiedź?
— Za trzy dni.
— Zgoda! Mam nadzieję, że mi pani nie da kosza. Teraz wracamy.
Wracali tą samą drogą. Emilja śledziła każdy ruch starca z najwyższą uwagą. Wreszcie wróciła do siebie. — —


141