Strona:Karol May - The Player.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy wiecie, gdzie znajdują się owe trzy posterunki Yuma, które macie jeszcze znieść?
— Znajdziemy je.
— Wiem, że skut tej miary, co wy, znajdzie je, ale po długiem szukaniu. Na tem stracicie dużo cennego czasu. Musicie także wziąć pod uwagę, że nie powinien żaden z nieprzyjaciół umknąć, aby do Almaden nie dotarła wieść o waszej wyprawie. Wątpię bardzo, czy wówczas poszłoby tak gładko. Następnie, chcecie jeszcze przed bitwą wziąć do niewoli Meltona i Wellerów. Zdaje się, że uważacie to za bagatelkę?
— Oczywiście. Wystarczy przypomnieć wam wypadki ostatnich dni, a przyznacie, że wprowadzimy zamiary w życie, bez wielkiego trudu i niebezpieczeństwa.
— To prawda; jesteście mistrzem w tych sprawach, a zwłaszcza w podchodzenie nieprzyjaciela; przekonałem się o tem na własnej skórze. Ale ponieważ nie wiecie, gdzie ci trzej ludzie mieszkają, gdzie mają ukrycie, więc niemało trudu poniesiecie, aby ich schwytać.
— Mieszkanie znajdziemy.
— Może; ale w każdym razie nie natychmiast, a tymczasem ci, których schwytać zamierzacie, mogą dowiedzieć się o waszej obecności.
— Mówicie zagadkami, master Player. Mieszkanie to przecież nie ukrycie. Jakże to się zgadza?
— Mówię prawdę. Mają oni mieszkanie wygodne, oczywiście w tutejszem pojęciu wygody, a jednak tak ukryte, że nawet wasz osławiony zmysł wywiadowczy zawiedzie.
— Wówczas poszukamy śladów, które nam posłużą za wskazówkę.

98