Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Z pewnością ścigają nas teraz z całem prawem, gdyż zabiliśmy dwóch ich braci.
— A więc dziś wieczór musimy być przygotowani na napad.
— Musimy to wziąć w rachubę — odpowiedział Old Shatterhand. — Co myśli o tem mój czerwony brat? Czy Wrony są wrogami Szoszonów?
To zapytanie było skierowane do Oihtka-petay.
— Nie. Są wrogami Sioux-Ogallalla, którzy są także naszymi wrogami. Nie wykopaliśmy przeciwko nim toporu wojny, aliści wojownicy poszukujący leków są wrogami wszystkich ludzi. Trzeba się strzec takiego, jak dzikiej bestji. Moi biali bracia niechaj będą roztropni i poczynią odpowiednie zarządzenia.
Old Shatterhand spojrzał na Winnetou, który dotychczas milczał. Podziwu godne było wzajemne zrozumienie się obu przyjaciół. Old Shatterhand nie wyraził swego planu, a jednak Winnetou odgadł jego myśli, gdyż rzekł:
— Mój brat słusznie planuje.
— Zakreślić łuk wstecz?
— Tak. Winnetou podziela ten zamiar.
— To mnie cieszy, W takim razie od obrony przechodzimy do natarcia. Jeśli się nie mylę, to w odległości dwóch godzin drogi znajdziemy miejsce, doskonale nadające się do naszych zamierzeń.

92