Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gdzie on jest, ten biegun?
— W północnej Ameryce, oczywiście dosyć daleko stąd.
— Zostaw go pan na miejscu! To nie jego wina.
— Albo może szybkie obroty ziemi skupiają elektryczność na wyżynach?
— Nie można myśleć o takich skupieniach. Elektryczność nie jest tak gęsta, jak syrop, — nie podnosi się gwałtownie wgórę. No, nie zdał pan egzaminu.
— Jeśli pan to mówi, to musisz chyba lepiej znać się na tem.
— Naturalnie! Powiedział mi to kiedyś nauczyciel z Moritzburgu, że elektryczność powstaje na skutek tarcia. Chyba pan nie przeczy?
— Oczywiście.
— A zatem elektryczność powstaje tam, gdzie jest tarcie.
— Naprzykład przy tarciu kartofli.
— Połknij pan swój dowcip, zwłaszcza kiedy mówisz do człowieka, który odnośnie do swej wiedzy sztucznej zalicza się do hydraulicznych autorytetów. Z elektrycznością nie robię sobie wiele trudu. Nie zwracam uwagi na trochę mniej lub więcej elektryczności, szczególniej w tych stronach. Wszak rozciągają się tu ogromne prerje i wznoszą ogromne góry. Kiedy więc

30