Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.1.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tło ogniska podkreślało cudaczność tej fryzury.
Dotychczas mówiono mało. Teraz jednak rzekł Hobble-Frank po angielsku do Indianina:
— Mój brat czerwony gości w naszym domu. Niech będzie serdecznie pozdrowiony i niech wyłoży nam swoje poselstwo.
Czerwony obejrzał się badawczo dokoła i odpowiedział:
— Jakże może mówić Wohkadeh, skoro nie poczuł jeszcze dymu pokoju?
Na to Marcin, syn pogromcy niedźwiedzi, zdjął ze ściany Indjański kalumet i nabił tabaką. Podczas gdy wszyscy przysiedli się do czerwonego, zapalił tytoń, pociągnął z fajki sześć razy, puszczając dym ku górze, nadół i na cztery strony świata, i rzekł:
— Wohkadeh jest naszym przyjacielem, a my jesteśmy jego braćmi. Niech wypali z nami fajkę pokoju, a potem niech wywiąże się z poselstwa.
Następnie wręczył fajkę Indianinowi, który podniósł się i, pociągnąwszy również sześć razy, odpowiedział:
— Wohkadeh nie widział jeszcze tych białych i tego czarnego. Wysłano go do nich, oni zaś uwolnili Wohkadeha z niewoli. Ich wrogowie są także jego wrogami, jego zaś przyjaciele będą również ich przyjaciółmi. Howgh!

59