Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

celników, usłuchaliśmy, zostajemy jednak tem, czem byliśmy zawsze.
— Nie namawialiśmy was do pójścia w te ślady…
— Toby wam bokiem wyszło! Ale tak się złożyło, że ci, których mieliśmy przyłapać, są przemytnikami, a ponieważ mamy ich odstawić, przypadły nam w udziale niechwalebne obowiązki celników. A teraz milcz, skończyłem z tobą!…

129