Strona:Karol May - Sillan III.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nym i mądrym naczelnym szeikiem Haddedihnów plemienia Szammar. Możesz mnie ciężko i gorzko martwić, jeśli chcesz! Ja natomiast jeszcze cię miłuję, i znam swój obowiązek, który mi nakazuje wiernie dotrzymać ci kroku we wszelkiem niebezpieczeństwie. Spełnię ten obowiązek i, jeżeli mnie nie zabierzesz, polecę wślad za tobą, jak pies, który ochrania swego pana, chociaż dostaje od niego baty!
Co miałem robić? Musiałem ustąpić jego woli, gdyż, doprawdy, był w stanie wykonać swój zamiar, i pójść za mną bez mego pozwolenia. Dlatego rzekłem:
— Skoro tak bardzo nalegasz, nie będę się sprzeciwiał; żądam jedynie, abyś nie dał powodu do robienia ci wyrzutów. Chodź, przeniesiemy broń naszą do koni!
— Poco?
— Jeżeli mamy się skradać, nie trzeba dźwigać ciężkiej broni. Gdybyś był tutaj został, byłbym ci powierzył moją broń, a że chcesz koniecznie pójść ze mną, musimy ją schować.

107