do śladów Egglego, udając, żeśmy dopiero przybyli przez prerję.
— Cóż powiemy o naszem polowaniu?
— Żeśmy nie natrafili na żubra. Stary uwierzył, że to ślad żubra! Ha-ha-ha-ha! Gdym mu powiedział, że zadawanie się z żubrem jest niezwykle niebezpieczne, ruszył spokojnie dalej wraz ze swym Old Jumble i Egglym, nie przeczuwając wcale, że był to tylko wybieg z naszej strony, by pozostać wtyle. To jeszcze jeden dowód, że sprytny westman potrafi wyprowadzić w pole dziesięciu mądrych ostmanów! Chodźmy, już czas!
Podnieśli się z trawy i odeszli. Wstaliśmy również
— Czy brat mój Szarlih usłyszał coś ważnego? — zapytał Winnetou.
Wiedział doskonale, że słyszałem każde słowo, był jednak ciekaw, czy jestem zadowolony z rezultatu naszego skradania się.
— Dowiedziałem się bardzo ważnych rzeczy — odparłem. — Wiem wszystko, co wiedzieć chciałem.
— Uff! Chodźmy za nimi!
Zaczęliśmy stąpać po miękkiej trawie, posuwając się wzdłuż skraju lasu. Po upływie jakiegoś kwadransa ujrzeliśmy zdaleka jasne duże światło ogniska. Ponieważ prayerman i jego towarzysz znajdowali się między ogniskiem a nami, mogliśmy obserwować ich ruchy i stosować się do nich. Gdy się zbliżyli do ogniska na taką odległość, że towarzysze mogliby ich zobaczyć, znikli nagle w lesie. Wpadliśmy również w las, przedzierając się szybko pośród drzew. W lesie panowała zupełna ciemność, dzięki wyćwiczonemu wzrokowi mogliśmy się jednak swobodnie poruszać. Ponadto posuwanie się naprzód ułatwiał blask ogniska, oświetlający pnie drzew.
Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/267
Ta strona została skorygowana.
259