Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Do stu djabłów! Pan mi daje pełne policyjne instrukcje! — zawołał, starając się ukryć zakłopotanie. — A więc mam być dla pana uprzejmy i grzeczny? Well, spróbujmy! Pan ukradł nuggety, mr. Mayr?
No!
— Nie? A więc przeszukamy pański pokój?
— Do tego nie dopuszczę.
— Nie? Ach!
— Nie. Na podstawie praw stanu Missouri wymagany jest do rewizji również specjalny nakaz sędziowski.
— Jestem zdumiony! Mimo, że jest pan cudzoziemcem, zna pan nasze ustawy od A do Z.
— Jak pan widzi, przydaje mi się to.
— Znam ustawy równie dobrze, jak i pan. Nie potrzebuję dla dokonania rewizji żadnego nakazu, gdyż gospodarz nie odmówi zgody.
— Gospodarz nie może rozporządzać moim pokojem. Według praw stanu Missouri gość hotelowy jest wyłącznym właścicielem pokoju, który zamieszkuje i opłaca. Nie jego więc zgoda, a moja tu decyduje.
Szeryf znał, oczywiście, te przepisy prawa równie dobrze, jak ja, przypuszczał jednak zapewne, że można się ich nie trzymać w stosunku do cudzoziemca. A więc nie może dokonać rewizji, nie może mnie aresztować, choć jestem obwiniony! Przełknąwszy i to, rzekł:
— Niech pan nie przeciąga struny i nie utrudnia mi pracy. Dla pana samego będzie lepiej, gdy się pan zastosuje do sytuacji.
— Wiem o tem; ale rzucono na mnie niesłuszne podejrzenie; Wypraszam więc sobie spojrzenia i słowa tego rodzaju, jakgdyby pan miał przeciw mnie sto dowodów. Okłamano pa-

209