Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kiedy?
— Wkrótce.
— Hura, hura! Winnetou przybywa również! Winnetou i Old Shatterhand, Old Shatterhand i Winnetou! Matko nie nie miałem jeszcze podobnego dnia w życiu! Zawsze najgorętszem mem życzeniem było spotkanie poczciwego, kochanego ucznia, z którym zaznajomiliśmy się w Falkenatu; oto stoi przedemną. Pracowałem dzień i noc, by spełnić wasze życzenie i zostać dobrym prawnikiem. Nie zważałem na nic, nie bawiłem się; jedyna moją rozrywką było czytanie utworów, opisujących przygody wodza Apaczów Winnetou i jego białego przyjaciela i brata Old Shatterhanda. Odwiedzałem też czasami znajomych i słuchałem opowiadań o obydwóch westmanach i ich towarzyszach. Marzyłem o tem, że kiedyś zobaczę jednego z nich, albo obydwóch razem, że zdaleka choćby usłyszę ich głos. I nagle Old Shatterhand, który jest równocześnie naszym kochanym uczniakiem, staje w tym pokoju, nagle dowiaduję się, że wspaniały Winnetou, podziwiany przez cały świat, na dźwięk imienia, którego bije mocniej każde serce, przybędzie również. Matko, trudno opisać moje szczęście!
Spokojny młodzieniec zmienił się nie do opisania, i w pewnej chwili zaczął tańczyć z radości dookoła stołu. Gdybym był tylko „małym uczniakiem“, uściskałby mnie z pewnością i ucałował tak samo, jak to uczyniła jego matka. Ponieważ jednak tkwił we mnie równocześnie Old Shatterhand, nie miał odwagi uczynić tego. Mam wrażenie, że po raz pierwszy od czasu dzieciństwa uzewnętrznił w tak jaskrawej formie swoja radość.
Oboje zrozumieli teraz, dlaczego byłem przedtem taki milczący, gdy była mowa o mem prywatnem życiu. Przyznali, że postąpiłem słusznie, nie zdradzając w Weston swego in-

170