Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przeciwstawienie swego punktu ciężkości naciskowi przeciwnika. Nacisk ten musi być odparowany zgóry; sekundowe opóźnienie niszczy wszystko, gdyż cztowiek traci równowagę.
Wszyscy goście pozrywali się z miejsc i zaczęli się nam przyglądać. Daremne wysiłki Wattera, który nie był w stanie spełnić swej groźby, śmieszyły ich do rozpuku.
Ho, ho! Uff! Well! Mocniej, mocniej! Podnoś, podnoś! Hura, hura! — krzyczeli widzowie. — Kto się ze mną założy? Idę o zakład, że go nie ruszy z miejsca. Dolar, dwa, pięć! No, no! Znowu nic! Ten człowiek stoi jak mur, jak skała. Stawiam dziesięć dolarów! Kto się chce za łożyć? Okrzyki te podniecały niezwykle mego przeciwnika; pracował w pocie czoła, ale napróżno. Wreszcie przerwał, westchnął głęboko i zawołał z wściekłością:
— Albo djabeł wcielił się w tego chłopca, albo też jest przygwożdżony do podłogi! Nic podobnego nie zdążyło mi się w życiu!
— Pokażę jeszcze coś, co się panu zapewne również nie przydażyło, — rzekłem z uśmiechem. — Mógłbym zapłacić pięknem za nadobne i wyrzucić pana na ulicę; ale będę delikatniejszy. Opuści pan wprawdzie ten pokój, ale nie drogą powietrzną. Uwaga!
Okręciłem go dokoła nagłym ruchem, którego się nie spodziewał, potem ująłem jedną ręką za kołnierz, drugą za kuper, potrząsnąłem nim kilkakrotnie i pohuśtałem wcale ostro, co go osłabiło do reszty, poczem podszedłem do uchylonych drzwi, otworzyłem je naoścież i wyniosłem go przez korytarz na ulicę. Całe towarzystwo wybiegło za mną z hotelu, pokładając się ze śmiechu.
— Gdzie go mam posadzić, messurs? — zapytałem.
— Niech go pan wypakuje zpowrotem przez okno; powitamy go uroczystemi oklaskami! — zaproponował ktoś.

152