Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Rapir i tomahawk.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

między rzeką Concho, a wznoszącemi się wpobliżu wzgórzami.
Koń niósł Gerarda z ogromną szybkością. Kto nie zna prerji, nie uwierzyłby nigdy, jakiej miary może dosięgać ta szybkość. Do rana Czarny Gerard przebył wielką przestrzeń. Po południu ujrzał tabun koni. Odwiązał lasso, zarzucił je i po dziesięciu minutach na nieutrudzonym, rączym koniu ruszył w kierunku El Paso dei Norte. — —


55