Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Rapir i tomahawk.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rezedillo, oto vaquero twego stryja z hacjendy del Erina. Ma dla nas jakieś wieści. Jechał przez całą noc. Zajmij się nim.
Dziewczyna podała gościowi rękę i zapytała, co za wiadomości przynosi.
— Pan mój jest już stary...
— Starszy ode mnie — wtrącił Pirnero.
—...i nie ma dzieci. Sennorita Emma gdzieś zaginęła — z pewnością nie żyje i nie wróci już nigdy. To źle wpłynęło na mego pana. Postarzał się jeszcze bardziej. Wiecie zapewne, że hacjenda nie należy już do hrabiego Rodriganda?
— Wiem; hrabia podarował ją szwagrowi.
— Pan mój umrze bezdzietnie...
— Mam nadzieję, że długo jeszcze żyć będzie, — rzekł Pirnero serdecznie.
— Nic dziwnego, że w takim wieku i w takich czasach, jak obecne, myśli o śmierci. Dziecka już nie ma, ma tylko dziedzica, względnie dziedziczkę.
— O kim mówicie?
— Sennorita Rezedilla ma zostać dziedziczką hacjendy.
Rezedilla opuściła głowę. Kochała stryja szczerze, więc zabolały ją słowa vaquera. Rzekła:
— Nie traćmy nadzieji, że Emma powróci.
— Pan mój przestał w to wierzyć — odparł vaquero. — Dlatego pani przeznaczył dziedzictwo. Kazał powiedzieć, że chciałby was jeszcze zobaczyć przed śmiercią.
— To polecenie, z którem przybywacie?
— Tak. Mam prosić sennoritę, aby jak najprędzej

138