Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kaladżak-dir — zostanie na miejscu; przyrzekam ci.
— Twej piękności zawdzięcza, że nie zgniotłem go, jak indżir, jak figę, którą się zgniata, aby wyschła. Głos twój jako ton fletu; oko twe jaśnieje jak słońce; postać twa przypomina Szeherezadę. Dla ciebie jedynie czynię tę ofiarę, iż pozostawiam go przy życiu.
Odjąłem rękę od niego; wyprostował się, wzdychając z ulgą, ale nie ruszył się z miejsca, posłuszny memu nakazowi. Jejmość zmierzyła mnie od stóp do głów i zapytała uprzejmie:
— Kto ty jesteś?
— Jestem cudzoziemiec, a ojczyzna moja daleko za morzem.
— Czy wasze kobiety są piękne?
— Piękne są, ale nie dorównują kobietom nad Szott el Kebihr.
Dygnęła i uśmiechnęła się z zadowoleniem, poznałem po niej, że znalazłem łaskę w jej oczach.
— Nemzowie są bardzo mądrzy, waleczni i uprzejmi ludzie, słyszałam o tem nieraz — zawyrokowała. — Pozdrawiamy cię i witamy! Lecz dlaczegoś związał mego męża? Dlaczego żołnierze nasi uciekają przed tobą i dlaczego chciałeś zabić potężnego namiestnika?
— Tamtego człowieka skrępowałem, bo jest mordercą; twoi żołnierze uciekli przedemną, bo widzieli, że ich napewno zwyciężę, a wekila związałem, bo chciał mnie bić, a potem skazać na śmierć, nie kierując się przytem sprawiedliwością.
— Otrzymasz sprawiedliwość!
Przekonałem się przy tej sposobności, że pantofel ma taką samą czarodziejską siłę na Wschodzie, co u nas na Zachodzie. Wekil, widząc zagrożony swój autorytet, próbował go wzmocnić:
— Jestem sprawiedliwym sędzią i będę — — — —
— Zus-olmar-zen — będziesz ty cicho! — przerwała mu głosem rozkazującym. — Wiesz, że znam tego człowieka, który zwie się Abu en Nassr, ojciec zwycięzców; powinien się raczej nazywać Abu el Jalani, ojciec kłamców. On był temu winien, że wysłano cię do Algieru właśnie wtedy, gdy mogłeś zostać milazim; on zawinił, że znalazłeś się potem aż w Tunisie i że jesteś zagrze-