Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gityn erkek czewrezinde, koszyn — ic — tego człowieka wziąć w środek, marsz!
Każdy podniósł lewą nogę jak na placu ćwiczeń, żołnierz zaś, znajdujący się na jednem ze skrzydeł, powtarzał do taktu: zol-zagha, zol-zagha — lewa-prawa, lewa-prawa; w ten sposób maszerowali naokoło mnie; gdy utworzyli już zamknięte koło, stanęli na rozkaz podoficera.
— Onu tutmyn — wziąć go!
Dwadzieścia rąk wyciągnęło się ku mnie ze stu brunatnemi, brudnemi palcami, styłu i sprzodu, z lewej i z prawej strony i porwało za mój burnus. Było to tak śmieszne, że nie uczyniłem nic, aby się od tych rąk obronić.
— Dżenabin-ic, bicim-war herifu — Wasza wysokość, mamy tego łajdaka — odezwał się naczelny dowódzca tego dzielnego wojska.
— Brakyn-jok onu tekrar acad — trzymajcie go i nie puszczajcie na wolność! — rozkazał namiestnik z miną nadzwyczaj surową.
Sto palców wpiło się jeszcze mocniej w mój burnus, a wszystko to działo się z taką sztywną orjentalną powagą, tyle było w tem wszystkiem cudackich ruchów, przypominających marjonetki, że omal nie wybuchnąłem głośnym śmiechem. Abu en Nassr podniósł się był tym czasem. Oczy jego pałały wściekłością i żądzą zemsty, kiedy mówił do wekila:
— Każesz go zastrzelić!
— Tak, będzie zastrzelony; wprzód jednak przesłucham go, jestem bowiem sprawiedliwym sędzią i nie mogę wydać wyroku na nikogo bez poprzedniego przesłuchania. A teraz podaj swoją skargę!
— Ten giaur — zaczął morderca — szedł z przewodnikiem i ze swym służącym przez szott; natrafiwszy na nas, wtrącił mego towarzysza to wody, przez co spowodował jego śmierć.
— Dlaczego to uczynił?
— Z zemsty.
— Za co chciał się mścić?
— Giaur zamordował człowieka w Wadi Tarfaui; myśmy nadeszli i chcieliśmy go ująć, ale on umknął nam.