Strona:Karol May - Przez kraj Skipetarów.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   73   —

Przestraszył się okropnie i skoczył w bok. Ujrzałem subtelną istotę, która odśpiewała te delikatne słowa.
Składała się z twarzy, ze starego dywanu i dwu nagich, okropnie brudnych, nóg. Mimoto nogi przedstawiały się nieskończenie ponętniej od twarzy. Właściciel „fabryki zdrowia“ był wprost Apolinem wobec swojej małżonki. Najlepiej zrobię, gdy piękności jej poświęcę bezsilne milczenie.
Wystąpiła i pokłoniła się tak nizko, jak przedtem mąż jej.
— Chosz geldinic, sultanum — bądź pozdrowiony, wysoki panie! — powitała. — Jesteśmy zachwyceni zorzą twojego oblicza. Czego sobie od nas życzysz? Kaskada naszego posłuszeństwa spłynie na ciebie.
— Zen gicel cza ilahessi bunum heiranli czaglagnyn — a ty jesteś piękną nimfą tej czarującej kaskady! — odrzekłem dwornie, składając także ukłon, pełen uszanowania.
Nato kłapnęła doktorowa kilka razy dolną szczęką o górną, skinęła na męża, podniosła prawą rękę, uderzyła palcem wskazującym w czoło i rzekła:
— Bak, ad komar beni gicel — patrz, on mnie piękną nazywa! Dati czok daha eji kaczan zeninki — jego gust jest o wiele lepszy od twego.
A zwracając się do mnie w tonie bardzo łaskawym, mówiła dalej, nadając głosowi brzmienie jak najmilsze:
— Usta twoje umieją mówić przyjemnie, a oko rozpoznaje zalety bliźnich. Spodziewałam się zaiste tego po tobie.
— Jakto? Czy znasz mnie?
— Bardzo dobrze. Rozmawiałeś przy źródle zdrowia z moją serdeczną przyjaciółką Nohudą i z Nebatią, która nam zioła przynosi, a one nie skąpiły pochwał dla ciebie. Potem widzieliśmy cię u baszy. Cały świat pełen twej chwały, a serce moje wonieje ku tobie pieśnią pochwalną. Płaczemy gorzkiemi łzami nad tem, że choroba cię do nas sprowadza, ale my zbadaliśmy wszystkie iki bir bin