przed którym stała, wisiał biały przedmiot. Zbliżywszy się, poznałem kaftan, a nad jego kołnierzem fez z kutasem ze wstążeczek od cygar. Hekim nie żartował widocznie. Rzeczywiście wisiał tam kaftan, dziwny przykład tureckiej reklamy.
Rzecz ta nie wydała mi się bynajmniej śmieszną, a ludzie, cisnący się do domu, mieli także poważne oblicza. Zatrzymałem się i posłałem do środka koszykarza, aby się dowiedział, czy pan jest w domu. Wrócił z odpowiedzią przeczącą; pani doktorowej nie mogliśmy złożyć wizyty pożegnalnej.
Minąwszy wązkie uliczki z niepokaźnymi bazarami, zwróciliśmy się na drogę, wiodącą do Skopii. Odległość do tej miejscowości jest prawie tasama, co z Ostromdży do Radowicz. My jednak przebyliśmy tylko część tej drogi. Dopóki znajdowaliśmy się na gościńcu, jechało
Strona:Karol May - Przez kraj Skipetarów.djvu/197
Ta strona została skorygowana.
— 185 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/98/Karol_May_-_Przez_kraj_Skipetar%C3%B3w.djvu/page197-1024px-Karol_May_-_Przez_kraj_Skipetar%C3%B3w.djvu.jpg)