Strona:Karol May - Przez dziki Kurdystan Cz.1.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ha, chce djabła karmić galasówkami, cytrynami i kawą — dziwił się hekim, łamiąc ręce z przerażenia.
W braku czegoś innego włożyłem chorej palec do ust, aby ją pobudzić do wymiotów, przyczem zabezpieczyłem palec przed ukąszeniem za pomocą wsuniętej w usta rękojeści noża. Z pewnym trudem udał się eksperyment, oczywiście z bolesnym wysiłkiem chorej. Powtórzyłem to, ale wypróżnienie nie było dostatecznem.
— Jest tu gdzie w pobliżu eczzaga?[1] — spytałem, bo potrzeba było emetyku.
— Przy tej samej ulicy.
— Chodź prędko; prowadź! Poszliśmy. Mój przewodnik stanął przed małym sklepem.
— Tu mieszka attar[2] — rzekł.
Wszedłem do sklepiku i ujrzałem się wśród chaosu różnych potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Popsute pomady, cybuchy, zeschłe plastry, świece łojowe, rumbarbarum, brunatny cukier w skrzynce, ziarnka kawy obok kwiatu lipowego, pieprz i kreda skrobana, liście senesu w puszce z napisem: „miód“, gwoździe, imbier, sinek miedzi, mydło, tytoń i sól, okulary, ocet, szarpie, antymon, atrament, nasienie konopne, nici, guma, walerjana, guziki i sprzączki, smoła, smażone orzechy włoskie i figi. Wszystko to leżało spokojnie obok siebie, pod i nad sobą, a przy tem wszystkiem siedział brudny człowieczek, wyglądający, jak gdyby dopiero co wypróbował na sobie wewnętrznie i zewnętrznie te ingredjencje. Ileż to nieszczęść spowodował już ten attar.
Dla moich celów mogłem tu dostać tylko siniku miedzi i flaszeczkę salmjaku. Pierwszy dobrze podziałał na chorą. Potem dałem jej kawy z sokiem cytrynowym, a w końcu odwaru galasówek. Następnie nakazałem surowo krewnym, żeby wstrząsaniem jej, pryskaniem zimną wodą i wąchaniem salmjaku nie dopuszczali, dla zapobieżenia uduszeniu się, do zaśnięcia i przyrzekłem zaraz powrócić.

Nie był to właściwy zabieg, ale nie znałem lepszych i ostatecznie miał skutek. Mogłem też po pierwszem niebezpieczeństwie pomyśleć i o czem innem. Oglądnąłem się po pokoju dokładnie i spostrzegłem w kącie

  1. Apteka.
  2. Handlarz ziół.
146