i ulubieńcem Allaha, który użyczył ci wielu lat życia, lecz niechaj goście twoi posiadają twoją dobroć w całości. Pozwól mi udać się do innego namiotu!
— Czy chcesz mnie zelżyć, sidi? Co ci zrobiłem, że gardzisz moim namiotem? Zsiądź ze zwierzęcia, które jest już gościem córki mojego syna i połóż się u mnie na spoczynek!
Wziął wielbłąda za uzdę i wołając gardłowo: „khekhe“, kazał mu przyklęknąć na ziemi.
Zsiadłem, poczem wprowadzono mnie do namiotu, gdzie wkrótce przyszli za mną Józef i Hassan. Wzdłuż ściany ciągnął się dokoła serir, czyli nizkie rusztowanie z lekkiego drzewa, pokryte rogożami i baraniemi skórami. To stanowiło kanapę, a zarazem łoże dla całej rodziny i w danym razie gości. W tyle namiotu leżały siodła i tarcze, a na słupach wisiała broń, rury i wiadra skórzane, oraz narzędzia gospodarcze wszelkiego rodzaju, ściany zaś były ozdobione plecionymi puharami, żyrafiemi skórami, bukietami ze strusich piór, a przedewszystkiem rozmaitymi dzwonkami. Arabowie zawieszają je bardzo chętnie w namiotach, czem powodują podczas burzliwych nocy muzykę, bardzo niemiłą dla znużonych wędrowców. Wiatr bowiem porusza namiotem, dzwonki zaczynają dzwonić, co w połączeniu z grzmotami, stękaniem wielbłądów, beczeniem owiec, szczekaniem psów i rykiem dzikich zwierząt, tworzy przykrą harmonię.
Usiadłem na rogóżkach. Stary zauważył skóry panterze, ale prawa gospodarza nie pozwalały mu zapytać o moje imię i pochodzenie, wolno mu jednak było dowiedzieć się, jak zostałem posiadaczem tych cennych skór. Z chytrością, właściwą ludziom niecywilizowanym, potrafił rozmowę sprowadzić na ten temat.
— Odpocznij, sidi, dopóki mięso i kuskussu nie będą gotowe!
Kuskussu są ulubioną potrawą Arabów z grubo mielonej pszennej mąki.
— Dziękuję ci, ojcze — odrzekłem, — jadam
Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/59
Wygląd
Ta strona została przepisana.