Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jących się kobiet. Konwój zamykało kilku uzbrojonych mężczyzn. Jak cienie przemknęły obok mnie wysokonogie wielbłądy.
Był to transport młodych niewolnic, które potajemnie sprowadzono do Egiptu. Po drodze zmusza się biedaczki do śmiechu, śpiewu i żartów, ażeby upadek ducha nie odbił się ujemnie na ich zewnętrznym wyglądzie, i aby przez to nie straciły na wartości. Orszak ten przybywał pewnie z Abu Hammed, nie zatrzymał się jednak w Korosko, aby uwagi na siebie nie ściągnąć. Dlatego też przewodnik, dojrzawszy mnie, tak szybko zboczył. — — —



148