Strona:Karol May - Pantera Południa.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Indjanin słuchał; otworzył nieco usta i wydał przez zęby cichy, gwiżdżący ton:
— A więc to u niego?
— Tak. Mam wrażenie, że was to zaskoczyło. Czy chcecie się cofnąć?
— Nie. Mówcie dalej.
— Piwnica ma trzy części; zprzodu mieści się śpiżarnia, za nią piwnica z trunkami i wreszcie ta część w której ukryto ogrom złota. Jest niewielka, zamyka się na drzwi żelazne. Stoją w niej skrzynie, również żelazne. Tam znajdziecie miljony. Wszystkie klucze leżą w tajemnej skrytce szafki nocnej, która stoi w sypialni Drydena. Oto wszystko, co mam do powiedzenia.
— To wystarczy — rzekł Indjanin. — Bądźcie jutro wieczorem w domu, sennorita.
— Poco? Czy macie zamiar przybyć tutaj?
— Tak. Jutro zabiorę pieniądze. Będziecie na miejscu.
— Ja? Dlaczego? — zapytała, przerażona. — Cóż mam robić?
— Nic. Nikt was nie zauważy; umieszczę was w bezpiecznem miejscu. Jeżeli pieniądze znajdą się w piwnicy, odprowadzę sennoritę do domu i dotrzymam słowa; jeżeli zaś wszystko okaże się kłamstwem — następnego ranka powieszę was na drzwiach piwnicy.
— Dios! A jeżeli pieniądze są, a nie będziecie mogli ich dobyć?
— W takim razie żadna wina na was nie spada, ja zaś dotrzymam słowa. Widzicie, że stawiam sprawę uczciwie. Jeżeli jutro wieczorem nie stawicie się, zginęliście — a z wami i ojciec.
Pantera Południa nie czekał odpowiedzi; odszedł

177