Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  329  —

jacielem twojego szczepu, jeśli odmówisz, gorzko tego pożałujesz!
— Nie daruję ci wolności! Przestrzegam cię zarazem, żebyś nie ufał zbytnio swemu nożowi i strzelbie! Tylko Old Shatterhand może strzelać nieustannie bez nabijania ze swej czarodziejskiej strzelby, jemu nie oprze się ani pięćdziesięciu, ani stu wojowników.
— Sądzisz więc, że jego strzelba jest straszną dla was bronią?
— Każdy tak sądzi.
— Czy widziałeś już kiedy tę strzelbę?
— Nie.
— To proś Wielkiego Ducha, żebyś jej nie zobaczył!
— Dlaczego mię ostrzegasz?
— Ponieważ wylot jej zwróciłby się na ciebie i twoich wojowników i zadałby natychmiast śmierć temu, ktoby się ośmielił sprzeciwić woli Old Shatterhanda.
— Uff! Co ty wiesz o tej woli?
— Old Shatterhand chce, żebym był wolny!
— Czy ci to powiedział?
— Tak. On i Winnetou usłyszeli, że pochwyciliście mnie w podstępnym napadzie i nakażą ci puścić mnie wolno.
— To ci się chyba śniło!
— Tak jest rzeczywiście! Zwróć głowę na lewo!
Nie umówiliśmy się z Old Surehandem co do wspólnego postępowania, bo to zależało od okoliczności, które mogły się zdarzyć. Ja i Winnetou przyjęliśmy jego wezwanie jako hasło i podnieśliśmy się z miejsc. Wymierzywszy sztuciec na Tusage Saricza, puściłem naprzód Winnetou, który bez trwogi, jak gdyby znajdował się wśród najlepszych przyjaciół, przystąpił do wodza, podsunął mu srebrem okutą rusznicę pod nos i zapytał:
— Czy wiesz, co to za strzelba i jak ją nazywają?
Tym razem znowu się pokazało, jakie wrażenie