Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  362  —

żeglugę rozumie, jest rzeczą suchą i niebezpieczną. Kiedy o tem pomyślę, trudno mi uwierzyć, żeby pani rzeczywiście...
— O! — wtrąciła. — Nie każda kobieta boi się niebezpieczeństwa, podobnie jak nie każdy mężczyzna jest herkulesem. Ojczyzną moją jest wyspa oblana ze wszystkich stron wodą, a wielu krewnych moich mieszka na kontynencie. Jeździłam wiele razy tam i napowrót, bywałam często w Nowym Jorku i w Bostonie, a raz byłam nawet na przylądku Dobrej Nadziei. Dzięki tym wędrówkom polubiłam morze i to wszystko, co z niem stoi w związku. Nawet zdobyłam wiele wiadomości z żeglugi, które, jak pan powiadasz, dla laika nudne są i trudne. Gdybyś pan zechciał zajrzeć do mojej pracowni, mogłabym panu dać najpewniejszy dowód na to twierdzenie.
— Może moja noga jako profana nie powinnaby stanąć w takiem sanktuaryum.
— Tak pan sądzi? Tu żyje się tak swobodnie i niezależnie od zwyczajnych reguł etykiety, że z pewnością nie popełnię wobec moich gości żadnego faux pas, jeśli pana poproszę, żeby mi pan podał ramię.
Wsunęła mu rękę pod ramię i przeszła z nim przez kilka komnat do pokoju, który, co prawda, nie zasługiwał na nazwę pracowni. Był to buduar kobiecy, urządzony z przepychem wprost wyrafinowanym.
Tu przystąpiła pani domu do drogocennego biurka, otworzyła szufladę i wydobyła z niej zbiór najlepszych i najcenniejszych map morskich. Reszta szuflad zawierała żeglarskie przyrządy, potrzebne do prowadzenia okrętu.
Jenner nie mógł ukryć podziwu na widok niespodziewanego skarbu i wyznał otwarcie:
— Muszę powiedzieć, miss, że w mojej kajucie niema lepszych map i przyrządów!
— Być może. Ja nie lubię nabywać rzeczy bezużytecznych.
— Ależ tych przedmiotów można użyć tylko w praktyce, po głębokich studyach!