Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy pan, jeśli jutro przybędzie, przywiezie ze sobą narzeczoną?
— Nie. Musiałby wlec ją ze sobą do Ras Rauai, co ani dla niego nie byłoby wygodne, ani dla nas. Brat jej, Turek, odjechał z nią dzisiaj z Bir Murat, Abd Asl zaś ma im towarzyszyć tylko do Faszody.
Słyszałem dość. Łowca niewolników został nad Bir Murat, aby mnie pochwycić, a Nassyr i święty fakir oddalili się stamtąd. Wystarczyło mi to do wykonania planu, który właśnie przyszedł im na myśl. Polegał na tem, żeby całkiem otwarcie pójść do obozu nieprzyjaciół i napad przygotować w ten sposób, żeby rozlewu krwi unikać. Wróciłem więc do naszej kryjówki i zawiadomiłem porucznika i onbasziego o moim zamiarze. Sprzeciwili się stanowczo.
— Nie porywaj się na to, effendi! — rzekł pierwszy. — Narażasz życie i najdrobniejszy przypadek może nas zdradzić.
— Jeśli się głupio do rzeczy nie za-

98