Strona:Karol May - La Péndola.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II
BOŻE NARODZENIE.

W dwa dni później Sternau czuwał przy łóżku hrabianki. Matka doktora siedziała przy oknie, zajęta robotą ręczną. Roseta spała jeszcze ciągle i we śnie tym sprawiała wrażenie cudownego posągu z marmuru.
— Matko — szepnął Sternau.
— Co, synu? — zapytała cicho.
— Chodź tu bliżej...
Pani Sternau podeszła do syna, patrząc na niego z niepokojem.
— Weź tę rękę — rzekł Sternau.
Ujęła białą rękę hrabianki.
— Czy czujesz, jak jej puls bije? Czy widzisz, jak wargi zaczynają się rumienić, jak z policzków schodzi trupia bladość? Idź do kapitana i powiedz, że hrabianka zbudzi się za chwilę.
Pani Sternau pogłaskała syna i zapytała:
— Czy wszystko będzie dobrze?
— Bóg tylko wiedzieć to może. Modlę się do Niego, jak nigdy dotąd.
— Bóg wysłucha twej modlitwy. Zasługujesz na to w zupełności.
Wyszła, za chwilę wróciła, siadła przy oknie, ale nie mogła już pracować. Modliła się wraz ze synem.

46