Strona:Karol May - La Péndola.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pisano nam, że hrabianka Roseta była ciężko chora.
— Wyzdrowiała, sennorito. Ale muszę państwa przeprosić. Lord Dryden mnie woła. Chce mnie z pewnością komuś przedstawić.
Po tych słowach Sternau podniósł się, aby odejść. Cortejo i Józefa wstali również; ojciec rzekł:
— Jaki to miły przypadek, że spotykamy tu kogoś, kto zna zamek Rodriganda. Czy nie zechciałby nas pan kiedyś zaszczycić swoją wizytą?
— Jestem do dyspozycji państwa.
— A może my odwiedzimy sennora u lorda Dryden? — wtrąciła Józefa. — Jestem najserdeczniejszą przyjaciółką miss Amy.
— Odwiedziny państwa będą dla mnie prawdziwą przyjemnością.
Gdy Sternau, złożywszy ukłon, oddalił się, Józefa rzekła do ojca:
Caracho! To on.
— Tak jest.
— Czyś mu się dokładnie przypatrzył?
— Jak najdokładniej. To przeciwnik, którego nie wolno lekceważyć.
Józefa obrzuciła ojca pogardliwem spojrzeniem i rzekła:
— Nie wolno go lekceważyć? Dziwne słowa. To przeciwnik, który dorósł do wielu mężczyzn, ale czy da sobie radę z kobietą, to się dopiero okaże. Z jakim spokojem ten człowiek mówił. A przecież zna nas, przecież wie o wszystkiem, przecież przybył do Meksyku w jakimś złym zamiarze. Cóż robić, będzie mu-

134