Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - La Péndola.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

racruz. Jacht jest szybszy od torpedowca i dobrze uzbrojony, więc niema powodów do obawy. Im prędzej odwieziemy chorego do Meksyku, tem dla niego lepiej.
Amy przystała. Kapitan torpedowca przekładał wprawdzie, że panna Dryden została powierzona jego opiece, ale oczywiście musiał poddać się jej decyzji. Zabrawszy rzeczy Angielki na swój jacht, Sternau popłynął w kierunku Kingstonu. Po przybyciu na ląd, udał się wraz z Amy do gubernatora. Wielkorządca chciał Amy przedstawić swej rodzinie i prosił, by jakiś czas została w jego domu; oświadczyła jednak, że zależy jej na jak najszybszym powrocie. Wobec tego wszystkie sprawy tak przynaglił, że „Roseta“ mogła odpłynąć następnego popołudnia.
W drodze powrotnej natknęli się na torpedowiec; ten nie uporał się jeszcze z ładunkiem, po którym dopiero miał zatopić zbójecki statek. Sternau zatrzymał przy nim jacht na chwilę. Amy zapytała:
— Czy nikt z piratów nie umknął?
— To wielkie pytanie — odparł kapitan torpedowca. — Gdy wczoraj, po odjeździe państwa, obserwowałem przez lunetę wybrzeże Jamajki, zdawało mi się, że widzę kilku marynarzy, którzy niosą rannego lub chorego. Ponieważ ta część wyspy jest niezamieszkała, wysłałem tam swoich ludzi; znaleźli, niestety, jedynie ślady.
— Jeżeli Landola uciekł na brzeg, należałoby tam przybić — rzekł Sternau.
— Ale czy to koniecznie musiał być Landola? — zapytał komendant.
— Tak sądzę, bo jego jednego z pośród oficerów, nie chcąc zabić, zraniłem umyślnie.

100