Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Kiedyż będziemy się mogli tam udać? — zapytał Verdoja.
— Kiedy chcecie, sennor, — odparł Sternau.
— W takim razie pozwolę sobie zakomunikować panu godzinę.
Na tem stanęło; więcej już nie poruszano tego tematu.
Po kolacji oficerowie udali się do swych apartamentów. Jeden z poruczników, młody poszukiwacz przygód, oparty o framugę okna, obserwował okolicę, rozświetloną płomieniami wart. Nagle ujrzał białą postać, wychylającą się z ciemnych krzewów ogrodu.
Meksykanie są przyzwyczajeni do zaczepiania kobiet, więc porucznik Pardero postanowił szukać przygody. Ułani zostawili ogród w spokoju; Indjanka Karja, siostra Bawolego Czoła, była tam zupełnie sama.
Myślała o hrabi Alfonsie, którego niegdyś kochała, i dziwiła się teraz, iż mogła takiemu człowiekowi, jak hrabia, oddać swoje serce. Nienawidziła go z całej duszy. Myślała o Niedźwiedziem Sercu. walecznym wodzu Apaczów, który ją kochał, i nie mogła pojąć, dlaczego okazywała wojownikowi chłód i obojętność; kochała go. Jakże byłaby szczęśliwa, gdyby mogła wodza ujrzeć raz jeszcze.
Z myśli tych zbudziły ją ciche kroki; zawróciła i ujrzała porucznika. Chciała odejść, lecz zastąpił jej drogę i rzekł z lekkim ukłonem:
— Nie uciekajcie, sennorita. Nie chcę was pozbawiać rozkosznego zapachu cudownych kwiatów.
Popatrzyła na niego badawczo:

68