Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Żadnych. Ten wracający spokój umysłu, ten sen zdrowy wymocnią go szybko, zarówno pod względem fizycznym, jak duchowym. Musimy tylko wspierać jego stan, który idzie ku poprawie, nie narażając go na żadne wzruszenia. Lecz i pani powinna zachować odpowiedni spokój i równowagę, gdyż inaczej uzdrowienie Ungera gotowe pociągnąć za sobą chorobę pani.
— Niech się sennor nie obawia. Jestem silna.
Sternau z Ungerem wyszli przed dom, aby się przyjrzeć życiu żołnierzy, którzy tu rozbili obóz.
Ułani znosili właśnie drwa pod ogniska, lub układali siodła, które im miały służyć za poduszki; konie swobodnie pasły się na pastwiskach. Arbellez podarował żołnierzom wołu, ktorego wnet zarżnęli i pokrajali na kawały. Sternau i Unger przyglądali się przez chwilę żywemu, ruchliwemu obrazowi tego życia.
Gdy nadeszła pora kolacji, udali się do jadalni, gdzie przybyli niebawem oficerowie. Rotmistrz obrzucił stół cały spojrzeniem, szukającem Emmy. Zauważył z przykrością, że zastępuje ją stara, poczciwa Hermoyes.
Arbellez przedstawił wzajemnie gości. Meksykańscy oficerowie zachowali się woboc Europejczyków uprzejmie, lecz z rezerwą. Przecież caballeros tej miary, co oni, nie mogli skakać dokola jakichś tam cywilów.
Verdoja obserwował dokładnie Sternaua, Ungera i Mariana; a więc to byli ci ludzie, których śmierć miała mu przysporzyć miljony. Wzrok jego, prześlizgnąwszy się po Marianie i Ungerze, spoczął na potężnej postaci Sternaua. Rotmistrz czuł, że ciężką będzie miał prze-

64