Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


W MOCY NIJORÓW

Na górze panowała głucha cisza. Szi-So, który doniedawna sprawował straż, odstąpił ją Drollowi. Westman aby nie zdrzemnąć się po wyczerpującej jeździe, chodził cicho i powoli tam i zpowrotem. Wszyscy inni spali, wyjąwszy Hobble-Franka, który zbudził się z okropnego snu. Śniło mu się, że pokłócił się z kantorem do takiego stopnia, iż skoczył mu do gardła. Atoli w tej chwili otworzył oczy, zobaczył nad sobą blady księżyc i stwierdził z zadowoleniem, że kłótnia nie była rzeczywistością. Odwrócił się na drugi bok, aby obejrzeć emeritusa, który położył się był wpobliżu, — nie było go na miejscu. Czyżby przeniósł się gdzie indziej? To było nieprawdopodobne. Frank usiadł na ziemi i obejrzał się wokoło. Zliczył śpiących — jednego brakowało. Hobble obudził swego sąsiada — był nim Sam Hawkens — i szepnął:
— Nie bierz mi za złe, Samie, że wybijam cię ze snu! Ale nie widzę kantora. Gdzie mógł się podziać? Czy mam innych obudzić?

5