Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak.
— Obłędny pomysł! Czerwoni pośpieszą mu z pomocą. Sam powiedziałeś, że, skoro opuścimy obóz, kalumet straci swą moc obowiązującą.
— Tak, byłoby to głupstwo, gdybyśmy chcieli na niego napaść otwarcie.
— A więc kryjomo?
— Tak. Możecie chyba sobie wyobrazić, że już wkrótce wyruszą, aby uwolnić domniemanych jeńców. Wiemy, że pojadą wzdłuż prawego brzegu. Podążymy ich śladem aż do miejsca, gdzie na noc rozbiją obóz. Wówczas podkradniemy się, i byłbym bardzo zdziwiony, gdyby nie nadarzyła się wnet sposobność zdybania tego Wolfa.
— Słusznie. Ten plan przywraca mi humor!
Dosiedli koni i odjechali bez pożegnania. Zdawało się, że nikt na nich nie zwraca uwagi, ale tylko się tak zdawało. W rzeczywistości oczy wszystkich wojowników śledziły ich ukradkiem. — —
Skoro król naftowy i obaj jego towarzysze znikli za skrętem brzegu, Wolf znowu się ukazał. Cofnął się był za grupę drzew. Teraz skierował się do namiotu wodza, gdzie Wielki Piorun zwołał na naradę najwybitniejszych wojowników. Biała squaw, zaniepokojona losem syna, nagli-

66