Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po pewnym czasie trzej biali wrócili z przeglądu i podeszli do Buttlera i Grinleya.
— No, messurs, — zapytał król naftowy. — Widzieliście wszystko. Co postanowiliście?
— Kupić — odpowiedział bankier.
— Jesteście zatem przekonani, że robicie dobry interes?
— Tak, aczkolwiek nie tak dobry, jak pan sobie wyobraża.
— Porzućmy targi, sir! Nie spuszczę ani dolara z żądanej ceny, i wogóle nie chcę tracić czasu. Uważam za rzecz możliwą, że Indjanie są za nami, i pragnę zachować swój skalp na głowie.
— A więc czem prędzej jedźmy! — rzekł z lękiem Rollins.
— Tak, ale przedtem musimy zakończyć sprawę. Postanowiliśmy zawrzeć kontrakt nad jeziorem. Skoro tylko podpiszemy i wymienimy papiery, będziemy mogli wyruszyć zpowrotem.
— Dobrze. Mr. Baumgarten, czy ma pan jeszcze jakieś wątpliwości?
Zanim jednak buchalter zdążył odpowiedzieć, Grinley wtrącił gniewnie:
— Jeżeli pan jeszcze teraz mówi o wątpliwościach, Mr. Rollins, muszę to naprawdę uważać aa obrazę! Powiedz pan krótko, chce pan, czy nie?

57