Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rękojeście dwóch rewolwerów i noża do skalpowania. Głowy nie okrywał. Długie, gęste, granatowokrucze włosy były ułożone w wysoką czuprynę i splecione skórą grzechotnika. Żadne pióro orle, żadna oznaka nie zdobiła tej fryzury, a jednak z pierwszego rzutu oka poznać było wodza i to niepospolitego. Rysy jego pięknej męskiej i poważnej twarzy możnaby nazwać rzymskiemi; kości policzkowe uwydatniały się nieznacznie. Wargi tej gładkiej twarzy były pełne i subtelnie wzniesione, a zabarwienie cery matowe, jasnobronzowe. Przed nim, wpoprzek siodła, leżała strzelba o kolbie nabitej gęsto srebrnemi ćwiekami.
Każdy westman, któryby go ujrzał po raz pierwszy, poznałby natychmiast, kogo ma przed sobą, a to po strzelbie, która była przedmiotem gawęd u tysiąca rozmaitych ognisk obozowych. Trzy były strzelby Zachodu najznakomitsze: sztuciec Old Shatterhanda, jego niedźwiedziówka i srebrna rusznica Winnetou.
Owym czerwonoskórym jeźdźcem był zatem Winnetou, wódz Apaczów, najwierniejszy i zawsze skory do poświęcenia przyjaciel ludzi dobrej woli i zarazem najbardziej groźny przeciwnik złoczyńców.
Nie jechał, jak jedzie zazwyczaj myśliwy; wisiał niejako w siodle, jakgbyby nie znał się na konnej jeździe. Zdawał się marzycielsko i ze znużeniem wodzić oczami po ziemi, atoli ci,

47