Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

swoją powinność! Nie jestem powołana do suszenia sobie głowy nad sposobem wydobycia się z tego lochu. Ale wyjść stąd muszę bezwarunkowo, żądam więc, abyście natężyli swoje rozumy i znaleźli sposób ratunku!
Nastąpiła długa pauza. Każdy szukał w myśli drogi do wolności; ale nikt nie otwierał ust, aby tę drogę zwiastować. Upływały długie chwile w męczącem posępnem milczeniu. Wreszcie odezwał się Szi-So:
— Nic nie pomoże zastanawianie się i przemyśliwanie. Moglibyśmy wyjść tylko pojedynczo, a więc musielibyśmy paść pod kulami. A jednak wierzę, że będziemy ocaleni.
— Jak? Jak? W jaki sposób? — rozległo się dookoła.
— Old Shatterhand i Winnetou mieli się spotkać w rancho Fornera. Gospodarz zawiadomi ich prawdopodobnie o naszej podróży, więc udadzą się wślad za nami, i przybędą do puebla.
— Tak, — odpowiedział Sam, głęboko wzdychając, — to jedyna nasza nadzieja. Przybędą tutaj; mógłbym przysiąc, że przybędą. Jeśli wytrwamy do tego czasu, będziemy uratowani.
— Mówicie o dwóch tylko ludziach. Cóż oni dokażą wobec tylu Indjan? — wtrąciła pani Rozalja.
— Zamilknij pani uprzejmie! — odezwał się Frank. — Co może pani wiedzieć o tych bohaterach, którzy są moimi przyjaciółmi i dobroczyńca-

40