Strona:Karol May - Król naftowy III.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzie! Ten Hobble-Frank, mimo osobliwości charakteru, na pewno jest nieustraszonym, mężnym i tęgim westmanem. O Hawkensie, Parkerze, Stone i Drollu można to samo powiedzieć, a co się tyczy pozostałych, to, oprócz może nieodpowiedzialnego kantora, nikogo strach nie pozbawi przytomności umysłu.
Well, sądzę. Ale dlaczego właśnie nas uwięziono oddzielnie? Może chcą wykupu?
— Wątpię. Tak postępują biali bandyci, ale nie Indjanie. Przypuszczam, że skrupiły się na nas skutki sporów, wynikłych między tymi czerwonoskórymi a białymi.
All devils! W takim razie nie byłoby dla nas nadziei. Bylibyśmy bowiem jeńcami wojennymi, co pachnie śmiercią! Piękna perspektywa! Smażyć się i oddać skalp przy palu męczarni!
— Nie jest jeszcze tak źle! Spróbujmy przedewszystkiem, czy się nam nie uda uwolnić z więzów.
Trudzili się i natężali wszystkie siły, ale bez powodzenia. Rzemienie były zbyt mocne. Nie wpadli na myśl, że należy je rozsupłać. Powinni się byli o to pokusić, aczkolwiek ręce mieli związane.
Leżeli i czekali — długo, bardzo długo, tak się im przynajmniej zdawało. Naraz usłyszeli nad sobą szmer. Pokrywa została usunięta. Zobaczyli niebo usiane gwiazdami. Burza zatem minęła już

16