Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dać było, a wyglądały z wody tylko przednie łapy, nieco cielska i morda. Przypominam sobie teraz szerokie usta żabie i okrągłe ślepia, które łypały na mnie, panie kantorze.
— Kantor emeritus, przez wzgląd na dokładność. Mimo opisu pani, nie mogę rozwiązać zagadki. Proponuję iść do rzeki i przekonać się osobiście.
— Czy mniema pan, że żaba tam wciąż jeszcze siedzi?
— Tak. Żaby nie są to zwierzęta wędrowne, lecz osiadłe i wytrwałe. Ta żaba urodziła się tutaj, i zatem nie opuści tej miejscowości. Licząc się wszakże z jej rozmiarami, zabierzemy ze sobą broń. Ta bestja może kąsać.
Gospodarz musiał dostarczyć kilku latarek, poczem wszyscy bez wyjątku udali się ku rzece. Sam Hawkens, Dick Stone i Will Parker szli nakońcu. Przyłączył się do nich także Droll. Śmiejąc się pocichu, zapytał:
— Jak myślicie, messurs, co to za zwierzę?
— Zapewne żaba wielkości mojej ręki — odparł Hawkens. — Skoczyła znienacka. Przerażone kobiety przyjęły ją za pięćdziesięciokrotnie większą, niż jest w rzeczywistości.
— Bynajmniej, jest naprawdę tak wielka, — odparł Droll.
— Androny! Żaba wielkości ludzkiej!

117