Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nitsas-Ini? Jego syn u was? Czy wraca z Niemiec?
— Tak. Przyjechał z nami.
— Wyśmienicie, wyśmienicie! To zmienia postać rzeczy; nienapróżno prosi mnie pan o pomoc. Wracajcie spokojnie do obozu. Otrzyma pan odszkodowanie za zwierzę.
Teraz zwracał się do niego per pan. Wiadomość, którą usłyszał, usposobiła go przychylnie do wychodźcy.
— Mydli mi pan oczy, aby się mnie pozbyć? — niedowierzał Schmidt.
— Bynajmniej. Daję panu słowo, że dostaniecie całkowite odszkodowanie, a może nawet więcej. Ile kosztował wół?
— Sto trzydzieści dolarów.
— Otrzyma je pan. Ja to panu powiadam, a więc pewne jak amen, jeśli się nie mylę!
— Jest pan zatem westmanem, którego wymienił Szi-So?
— W każdym razie to ja, gdyż dawniej często widywałem Szi-So, kiedy gościłem u plemienia jego ojca. Powiedz mu pan, że jak najprędzej przybędę do waszego obozu, aby go przywitać. Gdzie był podczas moich odwiedzin przed wieczorem?
— Pojechał do rzeki.
— A scout panów, którego również nie widziałem?

82