Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nogi za strzemion. Mary, poczuwszy się wolną, skoczyła na nogi, pomknęła ku swemu panu, wydała triumfujący krzyk i potarła pysk o jego plecy.
Buttler podniósł się powoli, macał i pocierał zprzodu i ztyłu, nad grzbietem i pod grzbietem, strojąc przytem nieopisane miny. Rozwścieczony wielokrotną przegraną, zadawał sobie przymus, aby nie wybuchnąć. Nadto bolały go wszystkie kości i mięśnie, leżał bowiem pod mułem jak pod wałkiem,
— Czy nie chciałby się pan jeszcze raz założyć? — zawołał Sam Hawkens.
— Idż pan do licha z tą wstrętną bestją! — huknął zapytany, siadając.
— Nie obcuję z lichem, Mr. Buttler. Pójdę zatem tam, dokąd zechcę.
— Jedziecie do Prescott?
Yes.
— Już dzisiaj?
— Nie. Zostaniemy dzisiaj tu, w San Xavier del Bac.
— Czy znaleźliście już nocleg?
— Będziemy spać pod gołem niebem.
— Macie co jeść?
— Jeszcze nie. Sądziliśmy, że tu dostaniemy.
— Tu was uraczą tylko kukuruzą. Ala możecie sobie podjeść, jeżeli zostaniecie na-

49