Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kochał Mary, Liddy, Dick Stone i Will Parker — to czwórka, do której przywiązany jestem całem sercem i poza którą nie mam nikogo całym na Bożym świecie.
Przebiegły błysk oczu ustapił miejsca wilgotnemu odblaskowi. Szybko przetarł oczy palcami i podjął znowu wesoło:
— Spójrzcie, oto wstaje jeden dwunastu, ten, który szepce tajemniczo z gospodarzem. Prawdopodobnie podejdzie tutaj, aby nas pociągnąć za języki. Well, komedja może się rozpocząć; lecz nie właźcie mi w paradę!
Nie należy się dziwić, a tem mniej śmiać, że Sam Hawkens nadał swej strzelbie i mułowi kobiece imiona i że się tak pieszczotliwie o nich wyrażał. Westmani starego pokroju — niestety, tacy już wymarli, prócz niewielu, których można zliczyć na palcach, — byli zgoła innymi ludźmi, niż hołotka, która ich zastąpiła. Mówiąc hołotka, nie mamy na myśli wyłącznie mętów; to słowo w tym wypadku ma inne znaczenie. Kiedy miljoner jakiś, bankier, oficer, adwokat, chociażby sam prezydent Stanów Zjednoczonych udaje się na Zachód, zaopatrzony we współczesną maszynową broń, troskliwie strzeżony przez niezliczoną świtę, baczącą, aby — uchowaj Boże! — komar nie pogryzł go w szyjkę, i kiedy z dobrego ukrycia tępi odrazu setki sztuk zwierzyny, bynajmniej nie dla zaspokojenia głodu, taką skądinąd dostojną osobistość prawdziwy westman zalicza do rabble,

25