Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

u Nawajów, później zaś często ich odwiedzali, aby utwierdzić i wykończyć dzieło tej szlachetnej kobiety. Nigdy już odtąd plemię Nawajów nie prowadziło wojny zaczepnej — chwytało za broń tylko w razie konieczności. Nawajowie są przyjaciółmi białych i dzięki temu władają swemi ojczystemi terenami. Zachowali swoje obrzędy, atoli, jeżeli chodzi o granice i podział własności, muszą się stosować do praw, a nie do zwyczaju. Posiadają własne pastwiska i olbrzymie lasy; ich bogactwo wzrasta z roku na rok. Biali squatterzy i łupieżcy ziemi, patrzący na ich posiadłości zawistnem okiem, nic nie mogą wskórać. Dzięki Old Shatterhandowi, rząd Stanów Zjednoczonych uważa obszary Nawajów nie za rezerwację indjańską, lecz za prywatną własność w uprawnionych rękach, broni zatem przed zakusami obcych przybyszów. Można nazwać ten obszar prawie cywilizowanym. Wielki Piorun był dosyć przewidujący, aby poznać, że na przyszłość nie starczy jego wiedzy, i że następca musi o wiele więcej umieć. Pod wpływem swej mądrej białej żony postanowił zatem wysłać swego pierworodnego do szkół bladych twarzy. Old Shatterhand bardzo żywo popierał ten pomysł. Jest Niemcem, rodakiem żony wodza, i oto oboje skłonili Nawaja, aby posłał syna do niemieckiego zakładu naukowego.
— Wiem, wiem już, — wtrącił kantor. — Znam ten zakład, gdyż Adolf Wolf uczył się tam, zanim

110