Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ograbić i nas i wychodźców. Policzymy za wołu sto pięćdziesiąt dolarów.
— Możecie policzyć nawet sto tysięcy! Nie jesteśmy w stanie zapłacić.
— Przeprowadzimy tranzakcję zamienną. Nie zostało wam chyba płótno w kieszeniach?
Zounds! Chcecie nam wypróżnić kieszenie?!
— Czemu nie?
— Sir, to byłby rabunek!
— Nie szkodzi. Cieszy nas, że możemy się zabrać do waszego rzemiosła.
— Nie jesteśmy rabusiami! Jeśli odbierzecie naszą własność, zaskarżymy was.
— Jestem ciekaw, co powie sędzia, kiedy was zobaczy. A więc naprzód, Dick i Will, spenetrujemy ich kieszenie!
Obaj wezwani z najwyższą przyjemnością zabrali się do roboty. Finderzy sprzeciwiali się, jak mogli, ale bez rezultatu. Kieszenie ich do dna wypróżniono. Znalazło się wiele rzeczy, między innemi kilka bardzo cennych zegarków, pochodzących na pewno z kradzieży, lub rabunku. Sam wziął zegarki, pokazał Schmidtowi i zapytał:
— Nie mają chłopięta gotówki. Czy przyjmie pan wzamian te zegarki?
— Skoro nie mają pieniędzy, tak, — odpowiedział Schmidt. — Ale kto wie, czy nie stracę na tem. Będę musiał sprzedać zegarki, a żaden kupiec nie zapłaci wartości.

98